Patrząc na współczesny świat, niejeden z nas się zastanawia: „Czy to już? Czy zbliża się kres wszelkiego? Czy za naszego życia Ziemię strawi ogień, żywioły od żaru stopnieją, a niebiosa się zwiną jak płonąca księga? Wokół tyle zła, nieprawości, niesprawiedliwości i serc z kamienia”. Ale przecie koniec ten nie nadejdzie, zanim się najpierw nie objawi „człowiek grzechu i syn zatracenia”, który zasiądzie w Świątyni Bożej, podając się za Boga... Antychryst, który musi pochodzić z plemienia Dan, a przecież to plemię od wieków nie istnieje! Więc? Jak jego duchowy ojciec – Szatan poradzi sobie z tą trudnością? Bo przecież wszystko, co przed tysiącleciami zostało zapowiedziane, musi się wypełnić... Antychryst będzie synem biskupa i „hebrajskiej zakonnicy, fałszywej dziewicy”, jak głosi objawienie z La Salette... Z tym już nie powinno być pokaźniejszego problemu, bo czyż to jeden biskup w dziejach kościoła miał dziecko z zakonnicą?... Może i z Żydówką choćby?... Wszystko to kanwa najnowszej powieści z gatunku theological thriller – Andrzeja Juliusza Sarwy, w której poznajemy dalsze dzieje rodu Białeckich, któremu ustawicznie towarzyszy zły duch, posiadający jakiś plan wobec tej rodziny, rodziny, z którą spotkaliśmy się już książkach „Wieszczba Krwawej Głowy”, „Cmentarz Świętego Medarda” i „Tumanie krwawej mgły”. Teraz dowiemy się wreszcie jaki to był plan i poznamy zakończenie historii ciągnącej się poprzez wieki...