Kiedy Seba poznał Ankę – współczesny romans polski
Sebastian, turbopatriota i właściciel komisu samochodowego pod Warszawą, poznaje w supermarkecie Ankę, która ujmuje go urodą, intelektem i zaradnością życiową. Wkrótce okazuje się,idealnie do siebie pasują – wszędzie dookoła węszą przekręt, nienawidzą lewactwa, fuszerki, obcych i ciapatych, kochają prestiż i blichtr. Sebastian ma dość nudnej żony, której sensem życia są coweekendowe zakupy w Ikei, a Anka chce uciec od męża, zapalonego myśliwego, śmierdzącego wódką i dzikiem. Ich romans początkuje się uroczą sielanką, a zakończy – krwawą makabreską...
Inspiracją dla tej przewrotnej, pełnej ironicznego humoru historii był autentyczny język i obyczaje Polaków czasów tzw. „korzystnej zmiany”. To swoisty the best of internetowychkomentarzy i dialogów zaczerpniętych z rozmów z rodakami. To także opowieść o polskim chamie i chamstwie, pogardzie dla słabszych i strachu przed wszystkim, co inne. Opowieść równocześnie śmieszna, jak i straszna – dokładnie taka, jak nasza rzeczywistość.
– Seba, sushi już nie jest modne. Parę lat temu to i owszem, a dzisiaj na sushi iść to jak spodnie dzwony nosić albo wąsy. Bez sensu. Poza tym ryba na zimno mi osobiście nie smakuje. Jak było popularne, to trzeba było to jeść. Poprawnie, że wyszło z mody.
– To tylko na zimno to mają? Frytki również na zimno?
– Nie dają do tego frytek. To takie wegetariańskie żarcie jest.
– A, to faktycznie poprawnie, iż niemodne. Wegetariańskie jedzenie to porażka. To chorzy ludzie są. Jak można nie jeść mięsa? Wiadomo, że tylko mięso ci da wszystkie potrzebne witaminy i te inne, te białka, węglowodory. Wszystko, co do życia konieczne. Chorzy ludzie. Lewacki obłęd.