Tuż po debiucie pisano o niej, iż spadła na polską scenę literacką niby meteoryt. Oryginalność jej wyobraźni, wyczucie dramaturgiczne, a w głównej mierze niezwykły słuch językowy i oryginalne poczucie humoru zwróciły uwagę jury największych nagród, pomiędzy innymi Nagrody im. Witolda Gombrowicza za debiut czy Nagrody Literackiej Nike.
Weronika Murek, autorka zbioru opowiadań „Uprawa roślin południowych metodą Miczurina”, powraca w gatunku, w którym – jak sama mówi – najlepiej się czuje. W dramatach „Feinweinblein”, „Wujaszki” i „Morowe” sięga po tematy fundamentalne: historię przez obfite H, miłość, śmierć, samotność, poczucie pozostawania poza głównym nurtem wydarzeń czy tęsknotę za innym, udoskonalonym życiem. Jednak z właściwą sobie niechęcią do „aptekarskiego przepisywania świata” wywraca je na lewą stronę i stawia przed krzywym zwierciadłem. Opowieści groteskowo się wykrzywiają, lecz autorka wciąż dodaje świeże, zaskakujące perspektywy. Typowo jednak stawia kolejne pytania, z którymi czytelnik do końca pozostanie sam.
Weronika Murek jest oszczędna, w niewielu słowach potrafi zmieścić różnorodność emocji i refleksję, która sięga daleko w głąb, w samo sedno. A stamtąd wyziera tęsknota i groza, nieprzerwanie skradające się niby tytułowe straszydło Feinweinblein.