"„Zmartwychwstanie Pudrycego" napisałem w Jerzwałdzie, inaczej w Skiroławkach – wsi wymyślonej przez mojego bliskiego przyjaciela Zbigniewa Nienackiego, który mnie do Jerzwałdu sprowadził i gdzie do dziś bywam często, choć Nienackiego już nie ma. Był wtedy stan wojenny. Stan unikatowy – tragiczny i paradoksalny zarazem, heroiczny i durny w skali prowincjonalnego miasteczka. Sam nie wiedziałem, jak niezwykle wyczulony jestem na absurdy naszego dnia powszedniego, na paradoksy, nonsensy i cuda. Pisałem "Pudrycego" jednym tchem, a nade mną stał Zbyszek Nienacki i wyczytywał mi przez ramię. Dziwnie było. Magicznie, surrealistycznie i groteskowo. Groteskowo zwłaszcza. Cenzura powieść zadołowała. Szczęśliwie znalazł się wysoko postawiony polityk, który zrozumiał nieprzemijalny sens zmartwychwstania i książka wyszła, choć pod zmienionym tytułem – pierwotnie nazwałem ją «Skansen». Polska jako skansen? – tego nie kupił choćby inteligentny polityk – a przecież o co innego chodziło... Niemieckie wydanie "Pudrycego" zyskało idealną ocenę we "Frankfurter Allgemeine Zeitung" i nie tylko. Jak odbierze tę powieść dzisiejszy Czytelnik? Sam jestem interesując. A nie jest to jeszcze powieść historyczna” – Autor