Książka laureatki Pulitzera, porównywana przez krytyków z powieścią „Sto lat samotności" Gabriela Garcíi Márqueza. Gorący, tętniący kolorami Meksyk. Stwarzający swoje najkorzystniejsze dzieła Frida Kahlo i Diego Rivera. A także… ukrywający się Lew Trocki. I – tuż za północną granicą – ogarnięte chaosem Stany Zjednoczone, gdzie z czasem rozpętuje się bezlitosne polowanie na radzieckich szpiegów. Odyseja jednego człowieka, obejmująca prawie ćwierć wieku, dwa kraje i światy tak od siebie odległe, iż dzieli je niedająca się wypełnić przepaść. Harrison Shepherd poprzez całe życie był rozdarty pomiędzy gorącym sercem Meksyku, gdzie spędził młodość, a lodowatym uściskiem ogarniętych zimną wojną Stanów Zjednoczonych, w których próbował układać sobie przyszłość. W swej ojczyźnie z wyboru przyjaźnił się z Fridą Kahlo i pracował z walczącym o życie Trockim. W prawdziwej ojczyźnie próbował zbudować siebie na nowo, tak żeby odnaleźć się w pełnym nadziei, lecz też zła i pułapek kraju wolności. Nie dane było mu jednak poznać spokoju i poczuć, iż gdzieś przynależy. Nad jego przyszłością nieuchronnie zbierały się ciemne chmury, a wiatr obszernej polityki poprzez lata rzucał nim pomiędzy północą a południem. Czasy, w których przyszło mu żyć, boleśnie uświadomiły mu, jak obfita jest wyrwa między prawdą o człowieku a tym, jak jest postrzegany. Doświadczył również tego, jak bezlitośnie opinia publiczna może zawładnąć czyimś losem. Poruszająca historia o tożsamości, lojalności i ogromnej sile oskarżeń, które mogą zniszczyć niewinnego człowieka. W tej powieści zawarta jest cała głębia i zasobność kultur Nowego Świata. Historia Shepherda w znakomitych literackich rękach Kingsolver jest tak uwodzicielska, jej proza tak szykowna, a kombinacja powieści tak pomysłowa, iż trudno tę książkę odłożyć. „Pittsburgh Post-Gazette" Prawdziwa i porywająca... Barbara Kingsolver wymyśliła tutaj cudowne nadzienie, słodsze i gęstsze niżeli pan dulce, pikantne jak najgorętsze meksykańskie chili i paranoiczne jak amerykański rząd polujący na komunistów. „Philadelphia Inquirer" Zapierająca dech w piersiach i olśniewająca... „Odyseją" można się delektować dla samej muzyki jej fragmentów o naturze, archeologii, jedzeniu i przyjaźni; lub dla jej portretów prawdziwych i fikcyjnych postaci... Lecz jej najpełniejsza wartość tkwi w wezwaniu do słuchania sumienia i budowania więzi. „New York Times Book Review" Rozległy mural zmysłowych rozkoszy i pobudzających do myślenia pomysłów na temat sztuki, rządu, tożsamości i historii... Czytelnicy poczują więź pomiędzy przeszłością a obecnymi czasami. „Seattle Times" Wyraz mistrzostwa autorki. Czytelnik zostaje obdarowany możliwością wejścia nie do jednego, ale do kilku światów… Ostatnie strony tej powieści wciąż mnie prześladują. „San Francisco chronicle Book Review" Wciągająca... Opisy życia w stolicy Meksyku w wykonaniu Kingsolver aż kipią od zmysłowych detali – gęste pan dulce, jaskrawo pomalowane ściany, atrakcyjne białe stopy nieosiągalnej miłości… „The New Yorker" Dzieło sztuki, które niejednokrotnie ociera się o magię. „Denver Post"