Jest sporo świętych małżeństw, które przez całe życie wspierały się i szły wspólną drogą do Boga. Historia Elżbiety i Feliksa Leseur jest inna.
Żyjąca na przełomie wieku XIX i XX para była nad wyraz dobrze dobrana.
Ona wyśmienicie wykształcona, kulturalna Paryżanka z dobrej rodziny, on wybitny lekarz, dziennikarz i polityk. Oboje wychowano w duchu katolickim. Łączyły ich wspólne pasje, miłość do książek i muzyki, dzieliło coś o niemało głębszego: światopogląd. Elżbieta była kobietą głębokiej,
szczerej wiary, z którą nie afiszowała się na zewnątrz, ale którą żyła. Feliks po ślubie okazał się tak samo żarliwym wojującym ateistą. Ona karmiła się dziełami duchowymi, on gromadził biblioteczkę książek modernistycznych. Dodatkowo ze cel swojej żarliwości obrał sobie Elżbietę....
W swych licznych pismach, po raz pierwszy zaprezentowanych w niniejszej książce, małżonkowie Elżbieta i Feliks dają świadectwo zadziwiającej i mądrej drogi, którą przeszli; miłości, która wzrastała pomimo różnic i cierpień każdego z nich. Wypracowany szacunek dla przekonań drugiej osoby, ich tolerancja i wzajemny podziw w końcu przyniosły owoce. Jednak to nie Elżbieta je zbierze...
Dlaczego warto o tym czytać? Bo to należycie napisana,typowo mądra książka. Historia Elżbiety i Feliksa ma ogromny walor dla współczesnego, pogrążonego często w sporach i niezgodzie czytelnika, doświadczającego na co dzień rozłamów w rodzinie, w pracy, w kraju. Małżonkowie pokazują, jak kochać się i wspierać różniąc się w samym sercu swej istoty. Jest to nie tylko osiągalne, ale może być bardzo owocne.
Zaskakujący finał tej opowieści jest jak z scenariusza filmowego.
Przekonajcie się sami - zapraszamy do lektury.
(Rh)
Pozycja warta polecenia.