Przed wami powieść przygodowa w konwencji płaszcza i szpady osadzona w czasie powstania styczniowego. Na ziemi konińskiej w okolicach Ślesina w 1863 roku doszło do krwawych bitew i kilku mniejszych potyczek.
Wcześniej, bo w 1850 roku, na tych terenach, a potężnie w lesie grąblińskim, miały miejsce objawienia maryjne. Kazimierz, syn pasterza i wizjonera Mikołaja Sikatki, bierze udział w bitwie pod Ignacewem.
Wzięty do niewoli przebywa w tym samym areszcie, w którym wcześniej znalazł się jego ojciec, uwięziony za szerzenie niebezpiecznych dla zaborcy treści niepodległościowych, które usłyszał z ust Matki Bożej.
W wydarzeniach, dla których tłem jest powstanie, biorą udział młody carski oficer, handlarz z Grąblina, a także chłop o imieniu Marceli, mieszkaniec pobliskiej Wygody. Przeżywają niesamowite perypetie, wzloty i upadki, żeby na koniec wyciągnąć wnioski na życie.
poprzez karty książki przewija się pozytywna energia i nadzieja, która ma źródło w objawieniach. „Konstanty nie znał tych okolic, więc kiedy dostrzegł, iż nie jest w lesie sam, podjechał bliżej przyjrzeć się, kto jeszcze oprócz niegokręci się pomiędzy drzewami na skraju lasu.
– Co to za wioska? – zapytał chłopca, który prowadził owce i dwie krowy. Pastuszek przestraszył się, słysząc ruski język. Przyspieszył kroku, nie reagując na pytanie, tak jakby go nie słyszał albo nie rozumiał.
Przeczuwał jednak, iż ta maskarada nic nie da, tym bardziej iż prowadził ze sobą zwierzęta. – Powtórz, panie, bo nie rozumiem. – Nie jestem stąd, co to za wioska? – ponowił indagację Konstanty. – Grąblin – odpowiedział chłopiec zadowolony, iż zna odpowiedź i że będzie mógł się za chwilę oddalić".