"Wpadłem na chwilę, wiedząc,posiadają grzałkę. Kamil i Zosia szeptali sobie pod kołdrą. Szczególnie mnie zaskoczyła ta sytuacja, gdyż stał z anią niemy nakaz, abym i ja nie zasypiał gruszek w popiele. Oczekiwanie wisiało w powietrzu.
Bożenka uśmiechnęła się i powiedziała, żebym przestał. A ja wtedy zapytałem, z czym to mam przestać. A ona na to,dobrze wie, co mi chodzi po głowie. I tych dwoje w łóżku to nie jest żaden seks, tylko tajne narady jury.
Ach tak! Zmawiali się. Mieli jakichś swych faworytów. Gdybym się uparł i zaczął bałamucić Bożenkę, mógłbym doprowadzić do remisu. I co wtedy$163 Któżby rozwiązał nabrzmiałą, patową sytuację$164 Piąty element.
Ktoś miejscowy. Bo zawsze ktoś miejscowy jest sekretarzem jury.