Niczym nie różnię się od ciebie. Mam skrupulatnie te same przygody. Powodzenia, jak upoluję promkę na ziemniaki w biedrze i niepowodzenia, jak wyskubię sobie z nerwów wszystkie skórki do krwi, choć mam hybrydę na paznokciach, właśnie po to, aby nie skubać.
Przydarza mi się skrupulatnie to, co tobie. Raz zaśpię i zrywam się jak poparzona biegnąc gdzieś w czapce zupełnie niepasującej do outfitu, a raz wstanę jak skowronek i mam energię na umycie ośmiu okien. Innym zaś razem biorę wolne od życia i poprzez brudne okna wyglądam udoskonalonego jutra, a ono nadchodzi.
albo nie. Mam tak, jak ty, popełniam gafy i niezręczności. Mam to samo co ty, jeśli idzie o taki wstyd, że aż parzy w tyłek na samo wspomnienie. Chleb za każdym razem mi spada posmarowaną stroną do dołu, a czarne koty przebiegają również moje ścieżki.
Cięte riposty na dodatek przychodzą mi do głowy dopiero w domu. Także nie wiem, czy pukać w urzędzie czy od razu wchodzić. Odkładam rozmowy telefoniczne w nieskończoność, aż wreszcie, gdy ktoś zadzwoni, mówię: właśnie miałam do ciebie dzwonić!
Też się cieszę jak małpa z gwoździa, gdy znajdę dwa złote w zimowej kurtce. Też mam takie pośladki, że każde majtki tną mi tyłek na pół w poprzek. Też mam u góry wymiar 34, a u dołu 44. Albo odwrotnie.
Ja także wyglądam źle w tych ubraniach, w których manekin wygląda dobrze. We mnie też, choćbym nie wiadomo jak się umalowała i jak ubrała (bądź rozebrała), nie zakocha się George Clooney, ani Marcin Dorociński.
I choć czasem w niewyjaśniony sposób tęsknię za jakimś wielkim światem, który jest dla mnie przecież kompletnie nieosiągalny, to myślę: no lecz przecież jesteśmy tacy sami. Jesteśmy dość. Powyższy opis pochodzi od wydawcy.