zanowni Czytelnicy!
Jestem kryminalistykiem i pasjonuje mnie świat śladów kryminalistycznych. A iż śladem może być praktycznie wszystko, na brak przedmiotu badań trudno mi narzekać. Sam proces badania śladów został zaś w ciągu ostatnich kilku wyjątkowo energicznie spopularyzowany poprzez seriale kryminalne. Seriale, które pokazują pracę w laboratorium kryminalistycznym oraz służbę w Policji, cieszą się bezustannie wysoką oglądalnością. Tym samym wielu widzów, jeśli pasjonuje ich proces badania śladów, odnajduje się w roli techników kryminalistyki też w roli detektywów rozwiązujących zagadki kryminalne, o ile wolą wysiłek intelektualny nad rozpracowywaniem motywacji przestępcy. Próba odgadnięcia zakończenia, czyli tworzenie wersji śledczych, jest ulubionym zajęciem wielu oglądających, jak w dodatku czytelników kryminałów.
Zupełnie inaczej sprawy te wyglądają w sytuacji osób, które naprawdę pracują przy sprawach kryminalnych. Mam tutaj na myśli policjantów, biegłych sądowych, prokuratorów. Jeśli już oglądają filmy i seriale, to po to, żeby policzyć ilość błędnego ujawniania śladów czy fałszywego zastosowania wybranej metody i w celu zdemaskowania uproszczeń i przekłamań. Albo oglądają podobne produkcje, bo chcą wiedzieć, jakie dane o śladach ma przeciętny obywatel. także jak potencjalny przestępca może się zainspirować filmem. Informacja ta może okazać się istotna, gdy taki obywatel popełni przestępstwo. O tym właśnie piszę w książce, czyli o plusach i minusach popularności seriali kryminalnych oraz o oddziaływaniu mediów na postrzeganie kryminalistyki i dowodów naukowych.