Zdaję sobie sprawę, iż lektura nie nastraja optymistycznie, iż książka jest wariantym kroniki agonii, lecz trudno - moim celem jest przede wszystkim przedstawienie sytuacji i kierunku jej ewolucji, ponieważ warunkiem podjęcia wydajnego remedium - o ile jest ono jeszcze w ogóle możliwe - jest słuszna diagnoza.
Być może z tego powodu książka wzbudzi sprzeciw, zwłaszcza wśród ludzi przekonanych, iż wszystko powinno się zakończyć wesołym oberkiem...