„Długie 12 lat czekaliśmy na studyjną płytę Małgorzaty Ostrowskiej. I w końcu pojawia się jej album zatytułowany „Na świecie nie ma pustych miejsc"! To komplet 14 utworów o miłości, których, po najmocniej rockowym głosie w Polsce nikt żeby się nie spodziewał. Konkretne elektryczne gitary Małgorzata zamieniła m.in. Na fortepian, skrzypce, wiolonczelę, harfę czy flet. A teksty, które napisała, są wyjątkowo emocjonalne i poruszające. Jako artystka poszukująca i przekorna postanowiła zaprezentować publiczności zupełnie świeże oblicze. „Od wielu lat chciałam nagrać taką płytę, lecz nie miałam ani odpowiednich kompilacji, ani producenta, który umiałby mnie zobaczyć w takim repertuarze. Aż w końcu trafiłam na Macieja Muraszko /znanego ze współpracy z Maciejem Maleńczukiem czy Stanisławą Celińską/, który genialnie się sprawdził nie tylko jako kompozytor obszernej części piosenek, ale także jako firma całego materiału" – mówi artystka. Subtelna, łagodna i wrażliwa jest nowa muzyczna twarz Małgorzaty Ostrowskiej. Artystka znana z konkretnych rockowych numerów udowadnia, że potrafi również w szykowny sposób zaśpiewać delikatne ballady o miłości wypełniając je głębokimi emocjami. Oczywiście nie byłaby sobą, gdyby na krążku jednak nie znalazły się także bardziej energetyczne utwory. Choć choćby i one oparte są z reguły na instrumentach akustycznych. Tytuł albumu pochodzi z piosenki kończącej album. Tekst „Nie ma pustych miejsc" Małgorzata napisała jeszcze przed śmiercią jej wieloletniego menadżera, Piotra Niewiarowskiego. „Piotr był przy mnie od początku mojej działalności. Gdy nagle odszedł, czułam się totalnie zagubiona. Bałam się, iż bez niego po prostu sobie nie poradzę. Lecz wtedy właśnie życie dopisało detale tej historii i w moim zawodowym życiu pojawił się Maciej Durczak /RockHouse Entertainment/. Nagle ten tekst nabrał zupełnie nowego wymiaru, bo choć Piotra wciąż bardzo brakuje, to wiem, że świat nie znosi pustki. Wszystko się zmienia; świat, my, nasze emocje, ale nasz minimalny, osobisty wszechświat nigdy nie zostaje pusty. I o tym są także te piosenki" – opowiada wokalistka. Jako bonus na płycie pojawi się przebój „Szpilki". „Ten utwór ma już kilka lat, lecz w wersji studyjnej nie znalazł się na żadnej płycie. To ukłon w stronę kobiet, które go uwielbiają." – mówi Małgorzata. Ten erotyk z przymrużeniem oka nigdy nie był prezentowany w dużych stacjach radiowych, a jedna z nich choćby uznała, iż wokalistka w wieku Małgorzaty nie powinna śpiewać o „takich" rzeczach. Piosenka jednak zyskała sporą popularność w sieci i na koncertach. Niemało pań, nie tylko tych dojrzałych, które chcą żyć pełnią życia, traktuje ją jak swój hymn. W wersji cyfrowej jako bonus jest też dodany utwór „Nie jestem cicha". Artystka przygotowała dla sympatyków niespodziewankę - album „Na świecie nie ma pustych miejsc" jest dostępny z dwiema okładkami do wyboru!" - Wydawca.