Pigmalion to zwykła świnia. Z naciskiem na świntuszenie. Agalmatofilia$158 Kazirodztwo$159 Pediofilia$160 Robofilia$161 Zoofilia$162 Nekrofilia$163 Z wielką chęcią! A najchętniej z Galateą. Gdy długo pocierać rzeźbę, można ją ponoć (p)obudzić.
I vice versa. Kogo zrobił sobie Pigmalion$164 Rzeźbę, dziecko, (Pra)lalkę, cyborga (seks-maszynę), zwierzę, nagrobek$165 Kobietę perfekcyjną$166 Człowieka$167 Czy to jeszcze sztuka wysoka i boskie ciało, czy już sztuka mięsa i ciało ludzkie$168 Czy każdy stosunek do własnego dzieła to stosunek z własnym dziełem$169 Z własnym dzieckiem$170 Pigmalion rzeźbi Galateę.
Paweł Orzeł pisze Arkusz [^pi^gmalion]. Obydwaj panowie mają ręce pełne roboty - jeden urabia kamień, drugi stuka w klawisze. Ich praca to robota ręczna. Ich dzieła to kształty, niejednokrotnie bujne - somatycznie solidne jak co najmniej skóra.
Dotykane i dotkliwe. Od przodu i od tyłu. Tylko czy poza powierzchnią, poza namacalnym a fronte i a tergo arkusza, jest coś we wnętrzu$171 Coś za (nie)czystą płaszczyzną kartki$172 Czy wydzieliny dzieła świadczą o jego bogatym wnętrzu$173 Czy za rzeźbą ciała i rzeźbą mięśni tkwi to, przy czym ręce opadają - jak u Wenus z Milo - to, co niezmysłowe i niezmyślone$174 Miłość$175 Pigmalion co rusz to sprawdza.
Kopulacyjne (a fronte i a tergo) wcielenie w Galateę to przekroczenie powierzchni skóry. Próba dojścia - głębiej - i znalezienia istoty (rzeczy). Ale i zatarcie różnicy między ciałem dzieła i ciałem działającego.
Galatea dzieje się wtedy, gdy Pigmalion przechodzi poprzez lustro, przez Arkusz [^pi^gmalion]. Pigmalion jako Alicja$176 Wszak to wszystko wytwór wyobraźni i dłoni (s)twórcy. A zatem jedna spora masturbacja$177 Czyli mistyfikacja$178 Co za świństwo!
Maja Staśko