W recepcji nikogo. Nie przeszedł żaden turysta. Wszyscy gdzieś zniknęli. Krzysztof siedział na krzesełku. W drzwiach wejściowych, zabierając blaski słońca, długim cieniem do stóp padała mu minimalna postać.
To wszystko przez tę postać, to wszystko dla niej. I dzięki niej. - Jeden...