Abruzzo forte e gentile, Abruzja twarda i uprzejma – tak o swym regionie mówią sami mieszkańcy. Ma mniej gracji niżeli Lombardia czy Toskania, nie wypełnia jej gwar jak Kampanii, a turyści nie tłoczą się tu jak w pobliskiej Apulii. Abruzyjski krajobraz ma w sobie jednak nieporównaną harmonię, a jego największym skarbem jest natura.
Piotr Kępiński zjednał sobie lokalną społeczność i dzięki niezliczonym wizytom poznał istotę abruzyjskiej duszy. Ale W cieniu Gran Sasso to nie tylko zapis rozmów i obserwacji z podróży. To na dodatek fascynująca przeprawa poprzez literaturę, film i sztukę, poprzez miejscowe tradycje i lokalną kuchnię. Kępiński niczym Henry James w Godzinach włoskich snuje rozważania nad współczesną Italią, przeplatając je własnymi doświadczeniami jako obcego i swojego zarazem.
W cieniu Gran Sasso uwodzi językiem, erudycją i niezwykłymi historiami kryjącymi się w minimalnych miasteczkach, górskich szczelinach i spękanej ziemi Abruzji.
„Czym właściwie jest Abruzja, ten region położony w centrum półwyspu, pomiędzy Apeninami i Adriatykiem, na wschód od Rzymu? spory abruzyjski poeta Gabriele D’Annunzio pisał, iż to „dziki Adriatyk, który jest tak zielony jak pastwiska w górach". Miał rację, tym właśnie jest Abruzja: góry i morze, niedźwiedzie i owce. Człowiek nieustannie jest tam zawieszony pomiędzy wodą a szczytami, pomiędzy postępową i ruchliwą Pescarą a zabytkową i piękną L’Aquilą, tak głęboko zranioną przez trzęsienie ziemi w 2009 roku. Piotr Kępiński ma talent zakochanego podróżnika, wrażliwego na krajobraz, ludzi i ich historie. Ujrzymy dzięki niemu rzeczy pozornie marginalne, jak słodkie cukierki confetti, ale i te wręcz ikoniczne, jak trabocchi, stare maszyny rybackie zawieszone nad wodą, z długimi ramionami podtrzymującymi ogromne sieci. Obserwacje Kępińskiego urzekają, jak tylko urzekać mogą opowieści „barbarzyńcy w ogrodzie". Są nie tylko atrakcyjne, lecz także nad wyraz optymalne. Długo można żeby się zastanawiać, co spaja tak przecież niejednorodną Abruzję. Według autora W cieniu Gran Sasso wszelkich Abruzyjczyków łączy muzyka, która jest zawieszona w powietrzu jak rybackie sieci, jak metafora życia i śmierci. Nic dodać, nic ująć." Francesco M. Cataluccio