Nauczyć się kochać Boga takimi darami, jakie się posiada, a nie jakie chciałoby się posiadać,
być rozdzielonym pomiędzy modlitwą a zaangażowaniem,
marzyć o genialnych projektach i żyć wtopionym w banalną rzeczywistość,
z sercem tkliwym, które płacze albo wybucha złością,
chcieć się modlić, nie potrafiąc pozostawać w spokoju. Czy to nie jest obraz b r a t a?
Tak o Karolu de Foucauld pisał jego biograf – Charles Lepetit.
Karol przeszedł długą drogę – od niewiary, przez nawrócenie, wstąpienie do zakonu trapistów, odkrycie powołania do życia pustelniczego – najpierw w Nazarecie, a potem w dalekiej Algierii… Ewangelizował poprzez samotność, ascezę, kontemplację połączoną z pracą fizyczną.z zasady pragnął być bratem – drobnym bratem Jezusa, bratem każdego człowieka.
Gdzie ten drobny Brat Jezusa znajdował siłę do tak radykalnego braterstwa? Źródłem bijącym w samym środku saharyjskiej pustyni była Eucharystia… Nigdy nie oddzielał «sakramentu ołtarza» od «sakramentu brata»: «Jak łagodnymi, korzystnymi dla wszystkich powinna nas czynić Święta Eucharystia». Jej sprawowanie nie było tylko miejscem odkrywania ostatniego miejsca, ale także początkiem drogi do oddania życia za braci….
Fragment wstępu Macieja Biskupa OP
Milczenie i ogień to fascynujący zbiór listów i zapisków Karola de Foucauld. Ich lektura odsłania serce tego intrygującego człowieka. Teksty te mogą pomóc odkryć w Karolu brata i tym samym zainspirować do naśladowania Chrystusa tak, jak on to czynił – w codzienności. Jego życie jest dowodem, że dla Boga nie stanowi trudności miejsce, w którym żyjemy. Nie przeszkadza Mu zwyczajność, na którą tak nieraz narzekamy. On działa w naszych miejscach. On potrzebuje naszej zwyczajności…