Autorzy książki napisali listy do mających się narodzić za 200 lat praprawnuków. Opowiedzieli w nich o własnych pomysłach na niebanalne, mądre i pożyteczne życie, o wyznawanych zasadach i wartościach, o spełnionych i niespełnionych marzeniach.
Napisali takie listy, jakie być może sami pragnęliby otrzymać od dalekich przodków. Ważne sprawy w nich poruszone dotyczą jednak bardziej nas aniżeli naszych potomnych. Nie mamy pojęcia, czy i jacy oni będą, czy w ogóle zainteresują ich rozmyślania dawno zmarłych prapradziadków.
Realia, w jakich żyjemy, technologia, prawo, obyczaje, sposoby komunikacji, tak błyskawicznie się zmieniają. Mimo to warto podjąć próbę zbudowania mostu poprzez czas, pozostawienia po sobie przesłania dla następnych pokoleń, licząc, być może naiwnie, że nie usną nad nim z nudów ani nie umrą ze śmiechu, dziwiąc się ignorancji, zacofaniu, a także uprzedzeniom prapradziadków i babć.
Do współtworzenia Listów... Zaproszono rozmaitych ludzi z najróżniejszych obszarów życia: pisarzy, poetów, podróżników, polityków, lekarzy oraz kwiaciarkę, szamana, a choćby więźnia. Autorzy posiadają nadzieję, że to "dzieło" przetrwa na jakiejś półce czy w jakiejś bibliotece i iż za dwieście lat któryś z czytelników zastanowi się, czy to nie jakiś jego przodek jest współautorem tej książki.
"Pisanie listów, niezależnie od ich formy - tradycyjnej, papierowej bądź postępowej, elektronicznej - to dla wielu osób ogromna przyjemność, czasami wręcz nałóg. Pisząc list, kontaktujemy się z innym człowiekiem na własnych zasadach.
Sami decydujemy o długości wypowiedzi i niewątpliwie cenzurujemy się w mniejszym stopniu w trakcie rozmowy twarzą w twarz, a z drugiej strony - mamy szansę istotnie lepiej przemyśleć, co i w jakiej formie pragniemy przekazać.
Druga strona nie przerywa, nie zarzuca własnymi skojarzeniami z naszą opowieścią, nie krytykuje, nie dziwi się, nie ziewa ze znudzenia. Te wszystkie reakcje mogą nastąpić dopiero po przeczytaniu naszej epistoły i nie będziemy ich do końca świadomi, o ile nasz korespondent nie ujawni ich we własnym liście.
w przypadku listu do praprawnuka - który nie odpisze do zaświatów, gdzie będziemy się znajdować za jego życia - tym bardziej nie musimy przejmować się jego reakcją, cenzurować z jej powodu. Możemy pozwolić sobie na całkowitą szczerość, hamowaną jedynie świadomością, iż świadkami naszej korespondencji będą jednak współcześni czytelnicy niniejszej książki." ze wstępu Powyższy opis pochodzi od wydawcy.