Ksiadz Jozef Niznik, kustosz sanktuarium w Strachocinie, opowiada o zyciu i meczenstwie swietego Andrzeja Boboli, o losach jego relikwii oraz o jego nadprzyrodzonych interwencjach w kluczowych momentach dziejow Polski.
Daje tez swiadectwo osobistych spotkan ze swietym Andrzejem Bobola, ktory zjawial sie w Strachocinie, żeby przypomniec Polakom o sobie i stac sie wielkim oredownikiem w najwazniejszych sprawach naszej Ojczyzny.
Pozwolcie, ze jako bezposredni swiadek wydarzen podziele sie tym, co przezylem (...) Pojawienie sie nieodgadnionej postaci noca z 10 na 11 wrzesnia 1983 roku zapoczatkowalo moje "spotkania z nia", ktore trwaly prawie cztery lata.
Zaznaczam "spotkania", gdyz kolejne pojawienia sie zagadkowej postaci mialy miejsce o tej samej nocnej godzinie, co pierwsze, ale znakiem rozpoznawczym bylo "pukanie do drzwi sypialni".
Pojawianie sie postaci nie bylo systematyczne i nigdy nie mozna bylo przewidziec, kiedy sie pojawi. Czasem pojawiala sie dwa razy w tygodniu, a czasem raz na kilka miesiecy. Z kazdym "pojawieniem sie" przypominala o swym istnieniu i niedokonczonej sprawie, ktora tu rozpoczeto.
ks. Jozef NiznikKsiadz Jozef Niznik, kustosz sanktuarium w Strachocinie, opowiada o zyciu i meczenstwie swietego Andrzeja Boboli, o losach jego relikwii oraz o jego nadprzyrodzonych interwencjach w kluczowych momentach dziejow Polski.
Daje tez swiadectwo osobistych spotkan ze swietym Andrzejem Bobola, ktory zjawial sie w Strachocinie, by przypomniec Polakom o sobie i stac sie wielkim oredownikiem w najwazniejszych sprawach naszej Ojczyzny.
Pozwolcie, ze jako bezposredni swiadek wydarzen podziele sie tym, co przezylem (...) Pojawienie sie tajemniczej postaci noca z 10 na 11 wrzesnia 1983 roku zapoczatkowalo moje "spotkania z nia", ktore trwaly prawie cztery lata.
Zaznaczam "spotkania", gdyz kolejne pojawienia sie zagadkowej postaci mialy miejsce o tej samej nocnej godzinie, co pierwsze, lecz znakiem rozpoznawczym bylo "pukanie do drzwi sypialni".
Pojawianie sie postaci nie bylo systematyczne i nigdy nie mozna bylo przewidziec, kiedy sie pojawi. Czasem pojawiala sie dwa razy w tygodniu, a czasem raz na kilka miesiecy. Z kazdym "pojawieniem sie" przypominala o swym istnieniu i niedokonczonej sprawie, ktora tu rozpoczeto.
ks. Jozef Niznik