Radom, Ruda, Puszcza Kozienicka, rok 1845. Niejaki Andrzej Piasecki jest znużony warszawskim życiem i porzucony przez narzeczoną. By ukoić nerwy wyjeżdża do ciotki na wieś Ruda pod Radomiem. Tamtejszy klimat daje mu wytchnienie, ale już po krótkim czasie Piasecki znajduje na strychu stary kufer, a w nim wzmiankę o zniknięciu swego dziadka w dniu 14 lipca 1809 r. Ów przodek podobno prowadził w Radomiu piwiarnię, miał własny browar i kamienicę w rynku. Piasecki udaje się do tego miasta w celu poznania prawdziwej przyczyny zniknięcia dziadka i jego majątku jego dzieci wychowywały się bowiem już w biedzie. Na miejscu wplącze się w wir niebezpiecznych zdarzeń, a straszna historia będzie dawała znać o sobie na każdym kroku.
Pierwsze książkowe wydanie powieści po 152 latach!
Jedna z najciekawszych powieści kryminalnych Walerego Przyborowskiego i jeden z najstarszych polskich kryminałów.
Fragment książki:
Raz zapytałem się ciotki, czy nie ma jakichś książek:
A, jakże odrzekła. Jest Kalendarz.
Oczywiście, odpowiedź ta mnie nie zadowoliła, i po długich wypatrywaniach, dowiedziałem się, iż gdzieś tam na strychu jest jakiś stary kufer, w którym posiadają znajdować się książki. Niewiele myśląc, jakby pchany przeznaczeniem, bo od tej chwili miała się rozpocząć długa tragedia mojego życia, która je złamała zupełnie, pobiegłem na ów strych. Czemuż, o mój Boże, nie postawiłeś wtedy u drzwi tego strychu anioła z ognistym mieczem, który żeby mi wzbronił wstępu do posępnej dziedziny ciemności strasznych dla mnie, okropnych w swych konsekwencjach?... [...]
Biblioteka mojej ciotki nie jest zbyt pokaźna i zamierzałem już rzucić ponownie do skrzyni egzemplarz gazety, gdy na myśl, iż ostatecznie warto ją wśród nudów przeczytać, zabrałem ze sobą. Czemuż pierwszej myśli nie wykonałem! Ileż bym sobie poprzez to cierpień oszczędził, ilu uniknąłbym zmartwień, klęsk i ciosów!