Paddington uczy, bawi, raduje najmłodszych od pokoleń. Nie ma chyba na świecie dziecka, które nie patrzyłoby z sympatią i z rozczuleniem na tego uroczego, kudłatego i niesfornego niedźwiadka. Mam wrażenie, że jest on ucieleśnieniem wszystkiego, co w dzieciństwie najatrakcyjniejsze – ciepła, wielkiej miłości i śladowych marzeń.
Tym razem nasz bohater postanowił zostać artystą. Po obejrzeniu wraz z panem Gruberem artystycznej wystawy jednego z malarzy, stwierdził, że sam zorganizuje swoją wystawę plenerową. Oczywiście ochoczo przystąpił do pracy, a swoimi efektami pochwalił się przyjacielowi. Cóż, malunkom daleko było do doskonałości – zachód słońca wyglądał jak noc, burza rozmazała się pod wpływem deszczu, a autoportret przypominał misiową karykaturę, bo biedaczysko ciągle biegało do łazienki oglądać się w lustrze, ale gdy schodziło, zapominało, jak wyglądało. Przytłoczony Paddington usiadł przy swoich obrazach, z nadzieją, że ktoś kupi ale jeden z nich. Zmęczony miś zasnął, a gdy się obudził, zobaczył, iż jego prace zniknęły, a obok leży enigmatyczna koperta Co się niej znajdowało? Czy Paddington porzuci malarską karierę?
Książeczka – jak zresztą wszystkie o Misiu Paddingtonie – jest po prostu przytulnym kocykiem w zimny dzień. Płaszczem przeciwdeszczowym, gdy na dworze siąpi. Świeczką, która rozświetla ciemne wnętrza. Daje nie tylko przyjemną lekturę,głównie – cenną lekcję dla tych mniejszych i pokaźniejszych. Książka prezentuje, iż warto posiadać marzenia i głęboko w nie wierzyć. Udowadnia, że czasem śladowy gest jest wystarczający, by obudzić w kimś nadzieję oraz autentyczną radość z tego, co robi.
„Paddington artysta" to napisana prostym językiem opowiastka, ładnie zilustrowana poprzez R. W. Alley’a. Tekst nie jest długi, więc z przyjemnością wysłuchają go i młodsze, i starsze dzieci. Twarda oprawa zaś jest gwarancją, iż książka nie zostanie zniszczona w zbyt prędkim tempie.
Czy Paddingtona można nie kochać? Sami odpowiedzcie!