Kiedyś myślałam sobie tak: "Ach, jakiż to pech urodzić się w Polsce! U nas nic a nic się nie dzieje! Ani zorzy polarnej, ani lekkiego choćby trzęsienia ziemi czy porządnej trąby powietrznej! Wszystko takie nudne, takie zwyczajne, bezpieczne. Takie cywilizowane". Marzyłam, żeby coś wreszcie zaczęło się dziać! No i się spełniło. Nadeszły "atrakcyjne czasy". Przetoczyły się niczym walec poprzez nasz dom, a potem porwały mnie na drugi koniec świata. I wiecie, co wam powiem? szczególnie błyskawicznie przekonałam się, iż o katastrofach i mrożących krew w żyłach przygodach przyjemnie tylko się czyta w książkach. Antosia mieszka w leśniczówce Brentówka na Kresach Wschodnich. Spokojny, dostatni i szczęśliwy świat dziewczynki rozpada się we wrześniu 1939 roku, gdy Polskę atakują hitlerowskie Niemcy, a zaraz potem sowiecka Rosja. Ojciec Antosi trafia na wojnę, a ona razem z matką zostają aresztowane poprzez NKWD i deportowane do Kazachstanu. Dziewczynka musi prędko dorosnąć, aby przetrwać w świecie, w którym panują nędza, terror NKWD i komunistyczna propaganda. Razem z nową przyjaciółką Rutką wymyślają dziesiątki sposobów na to, jak wywieść w pole pozbawionego wszystkich skrupułów enkawudzistę Kupczyszyna, który traktuje ich kołchoz jak prywatny folwark, jak zdobyć choćby odrobinę jedzenia i jak uchronić się przed nadciągającą wielomiesięczną zimą - tak srogą, iż woda w studni zamienia się w lód. Poprzez pryzmat tułaczych losów swej bohaterki Marcin Szczygielski opowiada o dramacie tysięcy polskich dzieci, które w trakcie II wojny światowej zostały na rozkaz Stalina pozbawione domu i przymusowo wywiezione do Kazachstanu i na Syberię. Ta wyjątkowa we współczesnej literaturze dziecięco-młodzieżowej powieść przybliża młodym czytelnikom niedużo znane wydarzenia z historii Polski, które dzisiaj przypominają się w obliczu rosyjskiej napaści na Ukrainę.