Klasyka literatury dziecięcej pióra Ludwika Jerzego Kerna, z doskonale znanymi wielu pokoleniom ilustracjami Kazimierza Mikulskiego, po raz pierwszy zebrana w jednym tomie!
Znacie już Ferdynanda wspaniałego? Jeszcze nie?! To najwyższy czas nadrobić zaległości. Co nieco opowiedzieć wam mogą rodzice, a choćby dziadkowie, bo Ferdynand to najszczególniej znany czworonóg w polskiej literaturze. Ba! Celebryta wśród psów!
Ten należycie ułożony członek pewnej mieszczańskiej rodziny popołudnia spędza najchętniej na kanapie, która jest stara i z jednej strony ma zagłębienie wielkości Ferdynanda. Dzieli ją ze swym panem, lecz ten błyskawicznie zasypia, więc i Ferdynand czuje się znużony.
A kiedy już zaśnie, wyobraża sobie, iż wychodzi na korytarz, staje na dwóch łapach, zakłada melonik i może robić wszystko, czego tylko dusza zapragnie. Może być człowiekiem!
Spotykają go wówczas przygody, o których nawet nie marzył. Dlatego Ferdynand lubi śnić i jest z tych snów tak dumny, iż sam nazywa siebie Ferdynandem nieprzeciętnym.
To postać i opowieść o tyle niezwykła, iż wymyślił ją pies. A właściwie suka boksera imieniem Farsa…
„Był taki wieczór, że w domu byliśmy tylko ja i ona. Ja stukałem sobie coś na swojej dziś już niemodnej maszynie, a ona leżała u moich nóg i spała. Początkowo spokojnie, a potem w tym jej śnie zaczęło się coś dziać. Szczerzyła zęby, drżała, przebierała łapami, jakby przed kimś czy przed czymś uciekała. Nie ulegało wątpliwości: pies ma sny. Być może podobne do naszych? A może jej się śni, że jest człowiekiem?...I książka była gotowa. Pozostał drobiazg: trzeba ją było tylko napisać" – wspominał Ludwik Jerzy Kern.
Ludwik Jerzy Kern – urodzony przed stu laty pisarz, poeta, autor literatury dla dzieci i młodzieży, publicysta, renomowany przez czytelników wielu pokoleń. Zmarł w 2010 roku.
Farsa – jak pisze Ludwik Jerzy Kern: wyszukana ciemna bokserka o wdzięku perskiej księżniczki i wybitnych uzdolnieniach aktorskich. Występowała zresztą na scenie (w duecie ze swoją panią) w dwóch krakowskich teatrach: w Starym Teatrze (!) i w Bagateli. W Starym grała w Cudzie w Alabamie, a w Bagateli w Zielonym Gilu. Była profesjonalistką. Otrzymywała za to honoraria: 18 złotych za wieczór i niekiedy jeszcze ponadto mielony kotlecik, co choćby wybitnym aktorom się nie zdarza.