Siedmioro dzieci króla bawełny – Ludwika Geyera – dowiaduje się przypadkiem o złotym dukacie. Ponoć diabły zapłaciły nim w karczmie, a ta – spłonęła. Ludzie pozbyli się pechowego pieniążka, wrzucając go do rzeki Jasień.
Dzieci postanawiają za wszelką cenę odnaleźć diabelski dukat i wyrzucić go tak daleko, jak się da – by nie ściągnął jakiegoś nieszczęścia na rodzinę Geyerów. Opowieść o początkach przemysłowej Łodzi, widziana oczami dzieci znanego fabrykanta.
Losy innego fabrykanta - Karola Scheiblera - możemy poznać we wcześniejszej książce „A u nas w domu…" Złoty dukat to nie tylko opowieść oparta na legendzie i wynikłych z tego przygodach. To z zasady historia oparta na losach prawdziwych, żyjących w połowie XIX wieku ludzi.
To fascynująca podróż w przeszłość, do czasów rewolucji przemysłowej. Do czasów, gdy tkacze w swych drobnych, ręcznych manufakturach ze strachem spoglądali na wielkie, zmechanizowane budynki fabryk, których sercami były maszyny parowe.
To opowieść o sporych marzeniach, o pragnieniu nie tyle bezrefleksyjnego bogacenia się, ale zarabiania pieniędzy przez wprowadzanie zaskakujących innowacji, inwestowaniu w świeże przedsięwzięcia, ryzykowaniu i patrzeniu w przyszłość z wiarą i nadzieją, a nie ze strachem.
fragm. Recenzji Granice.pl Powyższy opis pochodzi od wydawcy.