Stan ducha Jana Jakuba w tych ostatnich latach wyraża się w coraz bardziej minorowej tonacji. Wszystkie jego siły twórcze skupiają się na podejmowaniu prób obrony swego korzystnego imienia wobec nawałnicy oszczerstw, bądź na demaskowaniu niegodziwych intencji autorów tychże oszczerstw – znajduje to wyraz w tekstach autobiograficznych, do których należy „Rousseau sędzią Jana Jakuba".
Jest to tekst przedziwny. Wszystko tu tonie w gęstej atmosferze niejasności i tajemnicy przybierającej momentami charakter koszmaru – jak w „Procesie" Kafki, gdzie oskarżony nie zna ani aktu oskarżenia, ani sędziów i gdzie kat i ofiara zanurzeni są w takim samym absurdzie.