Czy może być coś złego w sztukach walki?! Tak zanurzenie w duchowości Wschodu, obcej i sprzecznej z chrześcijaństwem. Niezależnie od tego, czy zdajemy sobie z tego sprawę czy nie. Nasza dobra wiara w możliwość oddzielenia gimnastyki od duchowości nie zmieni istoty czynów czy rzeczy, które były wytwarzane jako część kultu pogańskiego (podobnie jak w utworach muzycznych; jeśli w którymś z nich odszuka się nawet kilka akordów z czarnej mszy, cały utwór będzie kultem demonów). Zamiast walczyć na argumenty, sięgnijmy do świadectwa osoby, która weszła głęboko w walki wschodnie, osiągnęła niemało sukcesów i odrzuciła ten sport po dużych walkach z walkami. Dzisiaj walczy miłością. Zaletą jej świadectwa jest szczerość i prostota w ocenianiu siebie, przebijająca się troska o dobro innych i to, iż mówi sporo o najpiękniejszej walce Boga o duszę człowieka