To pełna humoru, nieprzemijalna opowieść o tym jak mogły wyglądać początki znajomości pierwszej kobiety z pierwszym mężczyzną na ziemi... Ona: Wczorajszym popołudniem śledziłam z pewnego oddalenia ten drugi Eksperyment, żeby – o ile zdołam – przekonać się, do czego może służyć.
Nie udało mi się. Sądzę, że to pan. Nigdy jeszcze nie widziałam pana, ale ten wygląda mi na mężczyznę, i jestem pewna, że tym właśnie jest. Zdaję sobie sprawę, iż bardziej mnie interesuje, niżeli każdy inny przedstawiciel gadów.
On: świeże stworzenie mówi, że ma na imię Ewa. W porządku, nie mam nic przeciwko. Stworzenie mówi, iż tak właśnie mam je wołać, gdy zechcę, by przyszło. Powiedziałem wtedy, iż to zbyteczne. Słowo to najwyraźniej zjednało mi szacunek stworzenia.
W istocie, jest ono pojemne, korzystne i pasuje do powtarzania. Stworzenie mówi, że nie jest "ono", tylko "ona." Jest to rzecz dość wątpliwa, ale i tak wszystko mi jedno. To, czym ona jest, nie ma dla mnie znaczenia, byleby sobie poszła i nie gadała tyle.-