Współczesność zachłysnęła się młodością. Starość, niegdyś kojarzona z mądrością, doświadczeniem życiowym, spokojem i zrozumieniem, dziś łączona jest ze zmarszczkami, niedołężnością, biernością. Pozytywne konotacje ustąpiły miejsca negatywnym stereotypom, utwierdzając nas w przeświadczeniu, że trzeba za wszelką cenę pozostać młodym. Pogląd ten, kompatybilny z propagowanymi w kulturze masowej wzorcami, konstruuje pożądany wizerunek człowieka, którego podstawowymi elementami składowymi są witalność, wykorzystaneczność i świeżość. Odpowiadając na tak sformułowane zapotrzebowanie społeczne medycyna, przemysł farmaceutyczny i przestrzeń konsumencka robi wszystko, aby udoskonalić nasze ciało, przedłużając tym samym i ułatwiając jakość naszego życia. Kult młodości to jednak nie tylko sfera cielesna; niezbędne jest szersze spojrzenie, obejmujące cały zespół cech i zachowań przypisanych temu etapowi w życiu człowieka, który obejmuje okres między dzieciństwem a wiekiem dojrzałym. Dzisiejsza młodość to fason życia, którą współkreuje nie tyle wiek biologiczny, co subiektywne poczucie jednostki, stanowiące efekt położenia społecznego i jej społecznej identyfikacji. Tymczasem, swoiste votum separatum w stosunku do powszechnie ustalonych kanonów określających popkulturowe ramy tożsamości, wysuwają demografowie, konkretnie zaniepokojeni ekspresowo postępującym procesem starzenia się (nie tylko) polskiego społeczeństwa. Spadek dzietności przy jednoczesnym wydłużaniu się życia osób starszych, a także rekonstrukcji wzorów związanych ze stylem życia, skutkuje odczuwalnymi modyfikacjami struktury społecznej. Wzrastająca liczba osób w wieku poprodukcyjnym stanowi poważne wyzwanie dla gospodarki, medycyny oraz polityki społecznej państwa.