Ta poezja jest jak narastający w ciszy krzyk. Jak doświadczenie tak totalnej izolacji, iż każdy szept w niej boli jak cios. Zadany ręką najbliższej osoby albo Boga. "Twórca, który kamufluje w słownym medium swoje najcięższe przeżycia, wybitnie intymne doznania, staje przed dylematem e(ste)tycznym.
W jakie słowa przywdziać te przeżycia, których nie chce się, aby warunkowały obecne życie, zdarzenia, a które paradoksalnie generują najpiękniejsze ze strof artysty$13" Bartłomiej Borek Darek Dekański - zbyt nieraz i solidnie myślący (może nawet nieco filozofujący) poeta.
Urodzony w 1986 roku. Wyjątkowo za późno. Żyjąc w świecie współczesnym, korzysta z technicznych udogodnień, by wracać do przeszłości. Miłośnik muzyki poprzez znaczne "M", a także starego kina grozy. Z celebracją poddaje się mocy Muz, gdy nadchodzi wena do tworzenia kolejnych tekstów literackich.
Powyższy opis pochodzi od wydawcy.