Ludzkość, przynajmniej jej część, myśli już o kolonizacji innych planet, uważając, że to jedyny sposób na jej przetrwanie, bowiem zbliżamy się do kresu możliwości Ziemi. Myśl ta wyszła już poza rozważania czysto teoretyczne, sugerując między innymi i to, że nasz świat poznaliśmy już na tyle dogłębnie, iż możemy sięgać gwiazd w znaczeniu dosłownym.
Czy z całą pewnością? Bo jakżeż nie zadać tego pytania, skoro nie poznaliśmy siebie i siebie nawzajem? Ileż to już pokoleń czerpie z tego niepoznania inspirację, doznając tych samych wzlotów i upadków od tysięcy, tysięcy lat, żyjąc w owym dwoistym świecie pań i mężczyzn.
Czy emigracja planetarna cokolwiek tu zmieni? Wydaje się to być co najmniej wątpliwe. Weźmy bowiem pod uwagę tytułową Lilith postać mityczną i niejednoznaczną, a już na pewno nie do końca poznaną; prakobieta-demon (według niektórych poprzedniczka biblijnej Ewy) i pierwsza femme fatale, to zobaczymy, że w samym akcie stworzenia zakodowany został już trwały podział i tajemnica, której poznać się nie da.
Niepoznane, enigmatyczne z taką samą siłą przyciąga, co i wzbudza lęk, i tak właśnie dzieje się na styku światów kobiet i panów. Tomik Lilith w gruncie rzeczy opowiada po raz nie wiadomo który tę samą historię, z tym że odkrywaną na nowo i z taką samą dozą emocji jak zapewne miało to miejsce po raz pierwszy w dziejach ludzkości.
W takim razie po co sięgać po niego, skoro wszystko już było? Nie wszystko, a przynajmniej nie tak samo. Zatem wejdźmy do widzianego oczami młodego mężczyzny świata w XXI wieku, nad którym niezmiennie wznosi się duch sumeryjskiej bądź żydowskiej (jak kto woli) Lilith i bądźmy gotowi na coś więcej, niźli po tym wstępie zdawać żeby się mogło.
Tytuł Lilith Autor Mateusz Piotrowski Wydawnictwo Liberum Verbum EAN 9788394593575 ISBN 9788394593575 Kategoria Literatura, Poezja liczba stron 108 Format 210x120x7 mm Rok wydania 2018 Oprawa broszurowa