Sobieski i Marysieńka to z pewnością jedno z najosobliwszych w świecie zdarzeń miłosnych, ucieleśniona bajka. Jedna miłość wypełniająca całe życie człowieka, rzucająca to życie bez wahania pod nogi kobiety, prowadząca go poprzez małostki do wielkości, zwycięsko opierająca się przeszkodom, rozłące, znosząca grzech i naganę opinii, czasem kaprysy i niewdzięczność, wzbijająca bohatera wyżej niego samego i wiodąca tę niedobraną na pozór, a w istocie nadzwyczajnie dopasowaną parę aż na tron czyż to nie jest historia z bajki$510W każdej sprawie istnieje historia i legenda.
Legenda opowiada nam o Sobieskim, który ujrzał, pokochał i poprzysiągł sobie, iż nigdy inna kobieta nie będzie jego żoną. Kim naprawdę była kobieta, która tak bez reszty podbiła króla Jana Sobieskiego, pogromcę Turków$511Przykuła do siebie perfekcyjnego człowieka, najlepszego w kraju; urzekła go tak, iż mogła go zostawiać samego na rok i dłużej bez obawy przelotnej choćby rywalki; igrała z nim bez miary, panowała nad nim na wszelkie sposoby, zachowała dlań poprzez lat trzydzieści urok fizyczny i duchowy, dzieliła wszystkie jego myśli, plany i zamiary, posadziła go na tronie i usiadła mu tam na kolanach, i to wszystko będąc prawie bez ustanku w ciąży, rodząc kilkanaścioro dzieci żywych i umarłych czy to nie jest swojego rodzaju wielkość$512 Niech odpowiedzą kobiety.
A na dodatek zawracała (obłudnie) hetmanowi głowę w czasie klęski pod Mątwami, że ją zdradza, a królowi w czasie odsieczy Wiednia, że rzadko pisze! podczas gdy korpulentny zwycięzca, który już po krześle na koń wsiadał, pisał, nie otarłszy nawet potu z czoła, wprost z pola bitwy pod Wiedniem, na bębnie, sążniste epistoły, nigdy nie zapominając ucałować milion razy wszystkich śliczności i wdzięczności najukochańszego ciałeczka.Tadeusz Żeleński-Boy opisał jej losy od momentu gdy, jako nieduża dziewczynka, zjawiła się w Polsce, poprzez małżeństwo z Zamoyskim, przyjaźń, miłość i małżeństwo z Sobieskim, lata u boku hetmana, następnie wspólne królowanie, aż po samotne wdowie lata, które spędziła w Rzymie, aby spocząć w końcu u boku swojego męża znowu w Polsce....