Starali się o niego najbogatsi. Odmawiał Realowi Madryt, Bayernowi Monachium i Chelsea. Odrzucił choćby opiewającą na 13,5 miliona euro ofertę z Kataru. Wszystko po to, by pozostać wiernym Liverpoolowi.
nawet jeśli miało to oznaczać brak upragnionego mistrzostwa Anglii... Dzięki tej postawie stał się symbolem The Reds i zyskał dozgonny szacunek kibiców na całym świecie. W tej książce Steven Gerrard opowiada historię swojego życia i podsumowuje 17 sezonów spędzonych przy Anfield.
Błędy transferowe Rafy Beníteza. Spóźnialstwo Mario Balotellego. Zachęcanie do pozostania w klubie Luisa Suáreza i Fernando Torresa, derby Liverpoolu z wstydliwą kontuzją i wyjście na miasto, które skończyło się dobą spędzoną w areszcie.
Nieważne, czy kibicujesz Manchesterowi United, Arsenalowi, czy FC Barcelonie. Autobiografia TEGO piłkarza to pozycja obowiązkowa każdego fana futbolu. *** To ostatni Mohikanin współczesnego futbolu. Znaczny charakter, znaczna ambicja i obszerne serce bijące od zawsze tylko dla Liverpoolu.
Za to należy mu się ogromny szacunek. Jerzy Dudek FRAGMENT Siedziałem z tyłu samochodu i czułem, że łzy spływają mi po twarzy. Nie płakałem od lat, ale w tym momencie, w drodze do domu, nie mogłem się powstrzymać.
Łzy ciągle napływały mi do oczu w trakcie tego słonecznego wieczoru w Liverpoolu. Było niezwykle cicho, a my oddalaliśmy się od Anfield. Nie pamiętam, ile trwała podróż. Nie jestem w stanie wam choćby powiedzieć, czy ulice były pełne samochodów, czy nie.
w środku coś mnie dobijało. Godzinę wcześniej chciałem zniknąć w czarnej dziurze. Graliśmy u siebie mecz, który mógł zadecydować o tytule mistrzowskim. Wcześniej pokonaliśmy u siebie Manchester City, bezpośrednich rywali do mistrzostwa.
Mieliśmy na koncie 11 zwycięstw z rzędu. Tylko jedna wygrana dzieliła nas od tego, żeby Liverpool mógł być prawie pewny pierwszego mistrzostwa Anglii od maja 1990 roku. (...) Wydarzenia z tego popołudnia ciągle rozgrywały się w mojej głowie.
W ostatniej minucie pierwszej połowy meczu przeciwko przebiegłej Chelsea, którą José Mourinho nastawił tak, żeby przerwać nasz marsz ku chwale, coś się stało. To było proste podanie w moim kierunku w pobliżu połowy boiska.
Pozornie nic nieznaczący fragment meczu, chwila ciszy w czasie naszej pogoni za tytułem. Ruszyłem do piłki. Prześlizgnęła mi się pod stopą. Wtedy nastąpił ten moment. Poślizgnąłem się. Upadłem na murawę.
Znałem dobrze smak zwycięstwa - równie jak poznałem gorycz porażki.