Intymny portret noblistki
„Czasami jestem podobna do siebie, a czasami nie" – powtarzała.
Od zawsze budziła emocje. Była bliska także tym, którzy nigdy wcześniej nie czytali poezji. Czytelnicy myśleli o niej jak o przyjaciółce, sąsiadce i doradczyni. To może dziwić, tym bardziej że tak niedużo pisała i mówiła o sobie.
Łączyła parametry nie do pogodzenia: czułość i ironię, minimalistycznieść i serdeczność, dojrzałość i dziewczęcy urok. Nie bez powodu jeden z bliskich pisał do niej: „Wisełko, jesteś taka wieloraka". Nie dało się jej zaszufladkować. Na jednej ze znanych kartek wysyłanych do przyjaciół umieściła swój adres: „pomieszczenie z osobnym wejściem".
Jaka była naprawdę Wisława Szymborska?
Interesowało mnie nie tyle życie zewnętrzne, co psychika poetki, jej przeżycia wewnętrzne. To rejony, do których dostępu broniła szczególnie nad wyraz, powtarzając: „to po mojej śmierci", co wydajnie peszyło rozmówców. Na podstawie tysięcy listów, lecz też rozmów z przyjaciółmi i znajomymi Wisławy spróbowałam odtworzyć tę część jej biografii, którą najskrzętniej ukrywała.
/fragment wstępu/