Koledzy z Polskiej Armii na Zachodzie mówili o nich „PESTKI" (od Pomocniczej Służby pań). Miłości, przyjaźnie, codzienne kłopoty. PESTKI po wojnie wylądowały w najróżniejszych zakątkach globu; w Afryce, w Australii, w Szkocji, Kanadzie i na Podkarpaciu. Losy 19 dzielnych kobiet, które wyrwały się ze Związku Sowieckiego i razem z II Korpusem polskim przeszły cały szlak bojowy.
„Byłam jedną z pierwszych ochotniczek wcielonych do Pomocniczej Służby kobiet. Dostałam mundur. Wreszcie czysta, syta i ubrana w coś innego niżeli łachmany. Miałam buty, pończochy, a nawet grzebień i szminkę do ust. Znów poczułam się kobietą, a nie poniżanym i poniewieranym tłumokiem"
„Walki o Monte Cassino zaskoczyły wszystkich bezmiarem ludzkiej krzywdy. Lekarzom i pielęgniarkom w Venafro, gdzie służyła Karola, nie starczało czasu na sen. Zdarzyło się choćby, iż nie odchodziła od stołu operacyjnego poprzez trzydzieści sześć godzin".
„poprzez sen usłyszałam przeraźliwy świst, a kiedy przetarłam oczy i usiadłam, było już po wszystkim. Nade mną gwiaździste niebo, a wokół żadnego namiotu, tylko głowy ludzi. Przeszła nad nami trąba powietrzna. Lecz przeżyliśmy".