Przekład z języka angielskiego Robert Sudół, Czas trwania: 10 godzin, 36 minut, Czyta Danuta Stenka
Było to lato, gdy umarł Coltrane, lato miłości i zamieszek, lato, gdy przypadkowe spotkanie na Brooklynie pchnęło dwoje młodych ludzi na drogę sztuki, miłości i wspólnej pracy. Patti Smith została poetką i piosenkarką, a Robert Mapplethorpe rozwijał swój prowokacyjny fason w fotografii. Niewinni, oddani sztuce, przemierzali Nowy Jork od Coney Island po Czterdziestą Drugą Ulicę, aż dotarli do słynnego krągłego stołu w lokalu Kansas City, w którym brylował krąg przyjaciół i wyznawców Andy'ego Warhola. W 1969 roku para zamieszkała w hotelu Chelsea i weszła do środowiska ludzi okrytych - prawidłową i złą - sławą, wpływowych artystów z barwnej cyganerii. To tam dwoje dzieciaków zawarło pakt, iż będą się o siebie troszczyć. Poniedziałkowe dzieci zaczynają się jako historia miłosna, a kończą jako elegia. To także hołd złożony Nowemu Jorkowi na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, jego pięknu i jego demonom. To prawdziwa baśń, portret dwojga młodych artystów w przededniu sławy.
"W „Poniedziałkowych dzieciach" Patti Smith, matka chrzestna punk rocka, niejednego zaskoczy: pisze bowiem list miłosny, który jest nie tylko pożegnaniem kochanka i przyjaciela, lecz też ciekawym, bo nad wyraz osobistym obrazem zmierzchu lat sześćdziesiątych, jednej z najbarwniejszych epok minionego stulecia, z ich idealizmem, naiwnością i często straceńczym szaleństwem. W scenerii, którą tworzą opanowane poprzez bohemę hotele czy undergroundowe kluby, toczy się tu nowojorska odyseja dwojga zbuntowanych i utalentowanych młodych ludzi, tytułowych „dzieci", które, jak bohater „Buszującego w zbożu", nie godzą się na dorosłość". Jerzy Jarniewicz
"Wyznawców Patti Smith i Roberta Mapplethorpe'a nie ma co zachęcać na tę książkę. Czekają na nią od dawna. Ci zaś, którzy słyszą o tej dwójce po raz pierwszy, mają szansę się zrehabilitować. W nagrodę dostaną takie zdanie: „Jesus died for somebody's sins, but not mine". Pierwszy raz usłyszałem ten tekst w połowie lat osiemdziesiątych, w czasach „mszy za Ojczyznę". Brzmiał grzesznie i kusząco. To książka o obfitej miłości i o tym, że słowa 'nie rozdzielimy się' posiadają większą siłę od słów „miłość do grobowej deski". O tym, jaka jest cena niezależności autorskiej, i o tym, iż ostre celebryckie światło lubi być wyjątkowo kontrastowe". Mikołaj Grynberg
"jednak nigdy nie zasłuchiwałam się twórczością Patti Smith, zawsze byłam fanką barwy jej głosu. Imponuje mi swoją autentycznością, kroczeniem pod prąd, bezkonkurencyjnym intelektem, naturalnym, nieco męskim wizerunkiem. Jest tylko jedna taka Patti, po prostu".„Novika"
"Dla szukających natchnienia to będzie zmaterializowana inspiracja. Dla marzycieli — dowód na to, iż marzenia się spełniają. Dla mnie to emocjonalny zapis drogi i hołd złożony wszystkim niezwykłym postaciom na niej spotkanym. Historia o mocy współtworzenia i wspólnym rozwoju artystycznym opowiedziana z miłością i oddaniem. Najkorzystniejsza książka, jaką czytałam w tym roku". Misia Furtak/ tres.b
"Poniedziałkowe dzieci to nie tylko poruszająca historia bezgranicznej miłości, lecz także studium stawania się artystą, dojrzewania do swojej roli. A Nowy Jork z początku lat siedemdziesiątych podlany beatnikowym sosem z rock and rollem w tle smakuje doskonale!"Katarzyna Staszko, „The Lollipops"
"[...] ta książka ma w sobie wszystko, co sprawiło, iż Nowy Jork lat siedemdziesiątych był tak ekscytujący — jest opowieścią o lęku i biedzie, o powadze, ale i optymizmie sztuki, o poczuciu bycia spadkobiercą i kontynuatorem obszernej sztuki z przeszłości. To była drobna artystyczna społeczność, z uwagą obserwowana poprzez media, która rozkwitła w chwili, kiedy Nowy Jork stał się kulturalnym centrum zachodniego świata".Edmund White, „The Guardian"