Po tragicznych przejściach wywołanych utratą pamięci i po szczęśliwym odzyskaniu zdrowia i córki, profesor Wilczur wraca do swojej dawnej pracy w klinice. Jednak intrygi jego dotychczasowego zastępcy, profesora Jerzego dobranieckiego, wywołują, że Wilczur, dzisiaj już świadomie, opuszcza stolicę i wraca do młyna Prokopa. Tam włącza się w działania na rzecz wybudowania lecznicy i stara sobie ułożyć życie przy boku doktor Łucji Kańskiej. Kiedy jednak dowiaduje się o nieuleczalnej chorobie dopasowanieckiego, rzuca wszystko i jedzie na ratunek koledze. W tej powieści, podobnie, jak w "Znachorze", mimo początkowych problemów, ostatecznie dobro triumfuje nad złem, a idealna cnota nad ludzką małością.