Giorgio Manganelli (19221990) żyje w świecie fikcji. Jego świat jest wspaniały, mistrzowski w rysunku, matematycznie dokładny i bezbłędnie zawikłany. Centuria. Sto krótkich powieści rzek w znakomitym przekładzie Haliny Kralowej.
Centurię zaludnia tłum dziwnych postaci, panów w średnim wieku, mniej lub bardziej wykształconych, lepiej czy gorzej ubranych. Każdy z bohaterów przeżywa swój dziwny epizod; czasami jest to sytuacja, która rozciąga się na całe lata.
Samotnicy z wyboru czy przypadku, pokaźniejszą część asygnowanego im czasu spędzają na czekaniu; czekają na kobiety, których nie pragną, na telefony, których się boją, ale które są dla nich jedynym dowodem na istnienie świata, czekają dla przyjemności czekania, czekają na śmierć.
Niekiedy starają się uprzyjemniać sobie oczekiwanie: kradną wówczas sny innym, przeżywają przelotne i szalone miłości, budują teorie, które bezsensowi ich życia nadać mają sens głęboki i specjalny, próbują pisać książki lub piszą je naprawdę.
Manganelli lubi czytelnika zaskakiwać. Niemniej sytuacje, które każe przeżywać bohaterom, jakkolwiek szokujące i trudne do pojęcia, są przecież klarowną metaforą ludzkiego niepokoju i wyobcowania. Niełatwe jest również do pojęcia zważywszy na klasę tej literatury że to pierwsza książka Manganellego po polsku.