Laureat Paszportu Polityki 2012. Bóg? Honor? Ojczyzna? Morfina! Konstanty Willemann, warszawiak, lecz syn niemieckiego arystokraty i spolszczonej Ślązaczki, mało robi sobie z patriotycznych haseł i tradycji uświęconej krwią bohaterskich żołnierzy.
Jest cynikiem, łajdakiem i bon-vivantem. Niewiernym mężem i złym ojcem. Matka wychowała go na Polaka: służył w polskim wojsku, ożenił się z Polką, lecz dla Willemanna to wciąż zbyt niewiele, aby wiedzieć kim właściwie jest.
Konstanty niechętnie bierze udział w kampanii wrześniowej, a po jej klęsce ponadto wbrew sobie zostaje członkiem tajnej organizacji. Nie chce być Polakiem, nie chce być Niemcem. Pragnie jedynie zdobyć kolejną buteleczkę morfiny i żyć swym dawnym życiem bywalca i kobieciarza.
Przed historią jednak uciec się nie da. Szczepan Twardoch w "Morfinie" osiągnął rzecz rzadką w polskiej prozie – wykreował antybohatera, którego nie sposób nie lubić. Młody pisarz tak jak najwięksi – Witkacy, Gombrowicz, Littell – potrafi ukazać słabego, rozdartego człowieka wplątanego w wielką historię.
Szalona, transowa i odważna powieść. Powyższy opis pochodzi od wydawcy.