technika radykalnie odmieniła nasz sposób życia. Lecz czy nie jest tak, iż mimo woli odstąpiliśmy zbyt sporo zagadkowym siłom skrytym za ścianą z kodu$362 Mocom, którymi steruje garstka utopistów z Doliny Krzemowej, speców od reklamy i inwestorów obracających kapitałem wysokiego ryzyka$363 I co to oznacza dla demokracji, naszego chybotliwego systemu władzy, który powstał na długo przed takimi zjawiskami jak big data, informacja totalna i nienaturalna inteligencja$364 W polemicznej książce napisanej pod ciśnieniem epoki Jamie Bartlett przekonuje, że za sprawą naszej bezkrytycznej aprobaty dla technologicznych gigantów fundamenty demokracji zaczynają się powoli osuwać.
Postępuje erozja klasy średniej, osłabieniu ulegają niezawisłe władze i społeczeństwo obywatelskie, a my, obywatele, stopniowo zatracamy zdolności krytyczne, a także, kto wie, może nawet wolną wolę. "Ludzie przeciw technice" jest porywającym opisem zagrożeń, jakie cyfrowa rewolucja stwarza dla naszego kruchego systemu politycznego.
Bartlett przekonuje, iż wspierając sześć filarów demokracji możemy ocalić ją, nim będzie za późno. Powinniśmy stać się aktywnymi obywatelami; strzec wspólnej demokratycznej kultury; bronić wolne wybory; propagować równość; stać na straży swobód obywatelskich i wolnej konkurencji; pokładać ufność w niezawisłej władzy.
Ta niezbędna książka uświadamia nam, że gra toczy się o najwyższą stawkę, i jeśli radykalnie nie zmienimy kursu, demokracja dołączy do feudalizmu, monarchii absolutnej i komunizmu jako jeszcze jeden polityczny eksperyment, który po cichu zniknął.
Powyższy opis pochodzi od wydawcy.