Arcybłyskotliwa satyra na nasze przejedzone i nieoczytane czasy W naszym środowisku mówi się: ten kucharz poprawnie czyta. Ja czytam przyzwoicie. A to oznacza, że strony płoną jedna po drugiej, czarują klientów, mięso skwierczy, oczy błyszczą, gaża rośnie...
wprawdzie książka to cały świat, jednak na zawsze miniony. Jest rok 2037, ludzkość drukuje już tylko banknoty, a książki można znaleźć wyłącznie w muzeach. Ale są wybrańcy, którzy wciąż je czytają. Jednak czytać oznacza teraz palić bezcenne pierwodruki.
Nie bezmyślnie: milionerzy, gangsterzy, świeże elity urządzają sobie zakazane uczty, na których spożywają jesiotra grillowanego na Dostojewskim, krewetki na Czechowie, antrykoty na Gogolu albo gołąbki na Achmatowej.
Jako pierwszy spłonął Finneganów tren Joyce'a, skradziony z British Museum, i zapoczątkował nowe zjawisko: book'n'grill. Géza Jasnodworski, mistrz kulinarno-literackich perwersji, musi działać w głębokiej konspiracji, bo za grillowanie na książkach grozi więzienie albo śmierć.
Ale zagrażają mu nie tylko służby specjalne zachodniej cywilizacji, która próbuje podnieść się po niszczących wojnach religijnych,w dodatku tajna organizacja fałszerzy książek z siedzibą na uralskiej górze Manaraga.
Władimir Sorokin, mistrz absurdalnego humoru i groteski, powraca w wielkim stylu. Autor Dnia oprycznika i Lodu stworzył dystopię, która parodiuje zarówno 451° Fahrenheita Raya Bradbury'ego, 1984 Orwella, jak i Nowy doskonały Świat Huxleya.