Czego może obawiać się człowiek w sile wieku, w apogeum kariery zawodowej, kochający z wzajemnością swoją rodzinę, a nawet dwa psy, na które długo nie chciał się zgodzić? Pewnie wielu przeciwności losu,najbardziej nieuleczalnej choroby, która odbierze mu radość życia, a potem samo życie.
Właśnie to przydarzyło się narratorowi tej książki. Od siedmiu lat zmaga się z ALS, śmiertelną chorobą neurodegeneracyjną o nieznanej etiologii. 'Nie jest to krzepiąca kronika walki z chorobą, bo ALS to przeciwnik, z którym nie da się wygrać.
Można tylko opóźnić nieuchronne. To sfabularyzowana wizja metaforycznego tygodnia z życia chorego i jego rodziny. Niepozbawiona czarnego humoru opowieść o dziesiątkach niedużych czynności życiowych, którym zdrowi nie poświęcają cienia refleksji, a które stanowią codzienne wyzwanie dla chorego i jego otoczenia.
Opowieść o miłości, tęsknocie za dawnym życiem, o buncie i frustracji, o budzeniu się co dzień ze świadomością, iż może to być dzień ostatni. I o strachu przed tym, co czeka za ostatnim oddechem.' Katarzyna Leżeńska 'Dziennik śmierci najgorszej z realnych - długofalowej, w pełni świadomości, bez możliwości zwycięstwa, a jednak bez rozpadu osobowości i pogrążenia się w zwierzęcym strachu.
Niewielu (może tylko ci, którzy już byli poprzez chwilę 'po tamtej stronie') zauważy, że jest to cudowna książka o potędze człowieczeństwa, odwadze i miłości.' Marek Zagulski Powyższy opis pochodzi od wydawcy.