Sokrates balansował pomiędzy wsłuchiwaniem się w głos daimoniona, przekazem wiedzy wyroczni a racjonalną dialektyką, po czym zdał sobie sprawę, że nic nie wie. Podobna ambiwalencja wystąpiła w myśli Heraklita. Filozofia płynąca z tych źródeł oscyluje między biegunami mroku i jasności. Istnieją autorzy (na przykład Friedrich Nietzsche), którzy niejednokrotnie formułują przekaz w postaci dekretów niepoprzedzonych argumentacją, właśnie tak, jakby bezczelnie wiedzieli, jakby ich zdania alegoryczne, aforystyczne nadchodziły z niesamowitego krajobrazu, z nadmiernego mroku albo ze świetlistych okolic Delos. Medytacje o ostatniej filozofii przemierzają terytoria myśli heraklitejskiej, sokratejskiej i nietzscheańskiej, angażując umysł postromantyczny w osobiste dociekania. Zapisywałem je z zasady nocami.
Marcin Polak
mnóstwo mądrych książek ma charakter wykładu mądrych tez. Tutaj mamy do czynienia z dźganiem inteligencji i wyobraźni czytelniczki, żeby nie unikała zagadnień niełatwych i domagających się uczciwej konfrontacji. Tempo szybkie, bez ociągania należy się ustosunkowywać, zastanawiać, udzielać sobie odpowiedzi. Autor pisze językiem niepoddającym się alienacji formalizmów, systematyki, naukowego rejestru. Żywość tego języka odczytuję jako zwiastun zmian zachodzących w pisaniu filozoficznym, niewygaszającym pulsu myślenia. Przezwyciężenie rozpaczy nihilizmu zostaje tutaj ziszczone za pomocą szeregu upodmiotowień: siebie jako autora, czytelniczki, myślenia wyzwolonego z iluzji „ja myślę”, a choćby języka, którym zostajemy wprowadzeni w trans filozoficzny.
Z recenzji dr hab. Marii Kostyszak, prof. UWr