Józef K. Jest prokurentem bankowym. Pewnego dnia w jego mieszkaniu zjawiają się urzędnicy państwowi. Oświadczają mu, że jest aresztowany, mimo iż nie popełnił żadnego przestępstwa. Na przesłuchaniach K. Nieudolnie protestuje przeciwko osaczeniu go przez władzę sądową. Nie udaje mu się jednak zmienić tej sytuacji. Początkuje więc szukać pomocy u innych: żony woźnego sądowego, wuja Karola, prawnika Hulda, malarza sądowego Titorelliego, innego oskarżonego Blocka, w końcu u więziennego kapelana. Uzyskane od nich dane są jednak niepełne i niespójne. Życie Józefa K. Staje się pasmem absurdalnych zdarzeń.
Siłą opowieści „ proces ” jest jej niezwykła atmosfera. Nieokreśloność winy Józefa K. Pozakazuje, że każdy z nas może być osądzony. Autor wyraźnie nawiązuje do procesów inkwizycyjnych. Jest toz pewnością opowieść o totalitaryzmie. Przy czym instytucją totalitarną staje się sąd, który odbiera bohaterowi prawo do obrony.