Kobiety to już nawet nie osobny rozdział w życiu Charlesa Bukowskiego - to cała książka, której pierwsze zdania brzmią:
"Miałem pięćdziesiątkę na karku i od czterech lat nie byłem w łóżku z kobietą. Nie miałem żadnych przyjaciółek.
Kobiety widywałem jedynie na ulicy lub w innych miejscach publicznych, lecz patrzyłem na nie bez pożądania, z poczuciem, iż nic z tego nie będzie. Onanizowałem się regularnie, lecz myśl o jakimkolwiek związku z kobietą - nawet nie opartym na seksie - była mi obca."
Po czym następuje blisko trzysta stron poświęconych głównie opisom zbliżeń z imponującą liczbą partnerek. Kobiety pociągały autora z siłą, która pozbawia panów nie tylko rozsądku, lecz i instynktu samozachowawczego. Czasem uważał je za modliszki, przystawał jednak na każde ryzyko, byle tylko dokonać kolejnego podboju. Nawet czytelnicy, których mogłaby razić nadmierna dosadność opisów, nie rozstaną się z tą książką w połowie.