Sandomierskie Stare Miasto w granicach nieistniejących już murów obronnych zachowało nienaruszony przeciętniewieczny plan zabudowy. Rynek zaś to jakby serce przeciętniewiecznego miasta lokowanego na prawie niemieckim, magdeburskim, ku któremu zmierzają arterie ulic, czy przylegają place. Zanim jednak powstawało takie miasto, ludzie podnosili osadę o charakterze w głównej mierze targowym, później będącą także ośrodkiem rzemieślniczym. Bo miasto takie właśnie funkcje w dawnych czasach pełniło. Funkcje obronne należały do grodu, dziś niesłusznie i w sposób nieuprawniony uważanego za synonim miasta. Gród był czym innym, miasto czym innym. Mógł istnieć gród, obok którego nigdy nie rozwinęło się miasto. Mogło miasto powstać samodzielnie i tak właśnie większość polskich miast powstała, nie rozwijając się stopniowo z podgrodzi, ale była lokowana „na bezkompromisowym korzeniu”. Dlatego, jeśli można mówić o grodzie Sandomierzu, Poznaniu, Wrocławiu, to bzdurą będzie mówienie o grodzie Stalowej Woli, czy Kielcach. A w Krakowie grodem był Wawel... W Sandomierzu – jak i we wszystkich innych naszych stołecznych miastach – Gnieźnie, Poznaniu, Krakowie, Wrocławiu, Płocku – najpierw powstał gród, a potem w jego pobliżu wyrosło podgrodzie, które z czasem przekształciło się w miasto. Po raz pierwszy Sandomierz uzyskał lokację na prawie magdeburskim przed 1227 rokiem, co miało ogromny wpływ na rozwój miasta. Data ta, choć nie jest potwierdzona żadnym zachowanym dokumentem, wynika z faktu fundacji w roku 1226 drugiego po krakowskim klasztoru dominikanów, a jak wiadomo, w tamtych czasach, dominikanie osiedlali się wyłącznie w istotniejszych miastach, nigdy w osadach rodzaju wiejskiego.